W samym sercu Mazur, 33 km od Szczytna, leży wieś Klon – jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na turystycznej mapie regionu. Choć niewielka, ma w sobie wszystko, co najcenniejsze: żywą historię, zachowaną architekturę z XIX wieku i ducha wspólnoty, który przetrwał wszystkie burze dziejów.
Powstały w 1654 roku Klon był od początku miejscem szczególnym. Mimo że administracyjnie należał do Prus, osiedlali się tu głównie Polacy – szczególnie z sąsiednich Kurpi. Dzięki żyznej ziemi i dogodnemu położeniu, osada szybko się rozwijała. Już w XVIII wieku działały tu rzeźnie, stolarnie, kuźnie, wiatrak, a nawet gospoda i kasa oszczędnościowa. Jednak to nie tylko gospodarka kształtowała to miejsce, lecz także silne przywiązanie do polskiej tożsamości – wbrew germanizacji i represjom.
Klon był schronieniem dla powstańców styczniowych, ostoją polskiej szkoły i kolebką patriotyzmu. Gdy władze pruskie próbowały wykorzenić polską kulturę, Klonowianie – wbrew zakazom – wciąż mówili po polsku, modlili się w katolickim kościele i kształcili dzieci w duchu narodowym. W czasach, gdy wokół dominowały szkoły ewangelickie, w Klonie działała polska szkoła katolicka. Tu też powstała pierwsza polska biblioteka w powiecie szczycieńskim – zniszczona później przez hitlerowców.
Wieś Klon zachowała niezwykłą zabudowę z końca XIX wieku – dziś to około 40 drewnianych chat, z których 16 objęto ochroną konserwatorską. W 1964 roku Klon wpisano do Krajowego Rejestru Zabytków jako najstarszą drewnianą osadę w Polsce. Drewniane domy stoją tu szczytem do drogi, pokryte są strzechą, z charakterystycznymi okiennicami w kształcie serca lub koniczynki. To architektura bez gwoździ – belki łączone są „na ciosy”, zgodnie z dawnym rzemiosłem.
Przy domostwach stoją tradycyjne drewniane krzyże. Chałupy mają sienię, czarną kuchnię, izbę gościnną w szczycie domu, a niektóre zdobione są kolumnami w stylu dworkowym. Klon do dziś wygląda tak, jakby czas się w nim zatrzymał – to wieś o układzie „ulicówki”, z domami ciągnącymi się wzdłuż jednej drogi.
Klon wielokrotnie stawał w ogniu – pożar z 1826 roku zniszczył 53 domy. W czasie I wojny światowej rosyjskie wojska zniszczyły 19 domów i 27 zabudowań gospodarczych. A mimo to – za każdym razem wieś się odradzała. Po II wojnie światowej opustoszałe domy zasiedlili mieszkańcy Kurpi. Niestety, wiele drewnianych chałup rozebrano, stawiając w ich miejscu domy murowane.
W latach 70. konserwator zabytków Lucjan Czubiel próbował uratować Klon – zabezpieczono i oznakowano chaty. Ale zmiany administracyjne i brak środków zatrzymały dalsze działania. Dziś, choć część budynków nadal stoi, są w złym stanie technicznym.
To miejsce jest nie tylko świadectwem minionych epok, ale i przypomnieniem, jak silna może być wiejska tożsamość i wspólnota.
Jeśli przebywasz w naszym obiekcie Farie – wyprawa do Klonu to świetny pomysł na jednodniową wycieczkę z nutą historii. To doskonała okazja, by zobaczyć autentyczne Mazury, tylko 15 minut od Farie.